piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 2 - "Rujnował jakąś część mnie , która już nigdy nie wracała"

-To co wypijesz ze mną ? - zapytał Harry , wskazując głową na wódkę , stojącą za moimi plecami.
-Jestem w pracy. - odparłam- A w pracy nie można pić , taka jest zasada.
Chłopak ryknął śmiechem. Nie wiedziałam , co go tak rozśmieszyło. Z resztą nie potrafiłam zrozumieć mężczyzn , pewnie dlatego większość z nich rzucała mnie po kilku tygodniach. Przeważnie powodem rozstania był "brak wspólnych tematów" i perspektyw. Każdy widział we mnie tylko barmankę z pięknymi , długimi blond włosami i ciętym językiem. Często szukałam winy w swojej osobie. Po każdym rozstaniu widziałam w sobie więcej wad i stawałam się coraz bardziej zaborcza i chamska. Myślałam , że w ten sposób pokażę facetom , iż wcale nie tak łatwo mnie zranić. Jednak koniec związku rujnował jakąś część mnie , która już nigdy nie wracała. I tak właśnie z dobrej uczennicy , miłej i wesołej Mercy przemieniłam się w zimną , cyniczną , pesymistyczną jednostkę.
-Jak to nie możesz pić ? Ja mogę to robić , kiedy chcę  , nie obchodzi mnie zdanie innych.
-Po prostu. Mam zakaz. - mruknęłam , wycierając kolejną szklaneczkę. - A ty kim jesteś , że taki z ciebie egoista ?
-Może lepiej , żebyś nie wiedziała , jeszcze byś się zniechęciła.
-I tak jestem już zniechęcona.
-Co , dlaczego ?
-Bo jesteś facetem. - burknęłam , odwracając się do lokowanego tyłem , aby ustawić szklankę. Denerwowało mnie to , że za każdym razem ,  gdy na niego patrzałam czułam jak moje serce szybciej bije , a na twarzy mimowolnie pojawia się promienny uśmiech. Zacisnęłam mocno pięści. Nie chciałam wplątać się w kolejną miłostkę , która mogłaby pogrążyć mnie jeszcze bardziej.
-Przecież nie wszyscy faceci są źli.
-Mógłbyś zamówić drinka i odejść ? - warknęłam cały czas stojąc odwrócona.
-Ale ja chciałbym tu zostać , dobrze nam się rozmawia.
-Odejdź do cholery.
-Spotkamy się jutro ? - dodał brunet , patrząc mi prosto w oczy.
Głębia jego ślepi mnie zafascynowała. Nigdy jeszcze nie widziałam tak pięknych i błyszczących oczu. Biła z nich szczerość , fascynacja i opiekuńczość. Zmartwiło mnie , że pojawiła się w nich chęć opieki. Nie chciałam i nie oczekiwałam od nikogo opieki. Wiedziałam , że jest to przelotna potrzeba. Gdy byłam mała opuściła mnie matka i przez kilka lat odczuwałam zapotrzebowanie na protekcję , lecz nie ze strony ojca , tylko od mamy. Później nie czułam już nic podobnego. Czy z miłością też tak jest ? Jeżeli tak to ja wolę pozostać do końca życia starą panną.
-Co? - spytałam , przestając pucować szklankę.
-No pytam. Czy zechciałabyś się ze mną spotkać ?
Jeszcze nigdy żaden facet nie zaproponował mi spotkania , po tym jak go spławiłam. Większość na odchodne pokazywała mi środkowy palec lub rzucała kąśliwe uwagi. Nie byłam do tego przyzwyczajona , więc tłumaczyło to moją głupią minę , którą najprawdopodobniej zrobiłam.
-Czy powiedziałem coś strasznego ? Bo masz na twarzy grymas jakbyś zobaczyła upiora.
-Mhm..przepraszam. - burknęłam zakłopotana. - I tak. Umówię się z tobą.
-Serio ? Naprawdę ? Dzięki ! -wykrzyknął chłopak , zaciskając pięści , które miały oznaczać zwycięstwo. - Jutro się odezwę.
-Dobrze.
Po tym , jak się zgodziłam , poczułam ciepło w sercu i ... nadzieję , że być może to on odmieni moje życie.
***
Proszę bardzo kolejny rozdział , mam nadzieję że zapomnieliście o moim opowiadaniu :) Jak zwykle zachęcam do obserwowania , a jeśli macie jakieś propozycje co do fabuły - piszcie !
                                                               xoxo Adrianna

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 1 - "Świat wokół mnie nie istniał"

W sobotni wieczór jak zwlekłam się do klubu. Otwierając drzwi otoczyły mnie obłoki dymu i ostry zapach dwunastoletniej whisky. Wewnątrz paliły się pojedyncze reflektory , odbijające się od marmurowej posadzki. Wszystkie miejsca przy barze były zajęte , na parkiecie tańczyło kilka osób , nie za wiele w końcu była dopiero 20. Impreza zaczynała się około 22 , gdy większość ludzi jest po kilku szklaneczkach drinków. Weszłam do środka dziarskim krokiem , co z tego że podłoga była śliska , a ja miałam na nogach 12-centymetrowe szpilki. W końcu trzeba mieć normalny wzrost (tak , u mnie mianem normalnego wzrostu jest metr osiemdziesiąt dwa). Za barem stał Oskar - mój szef. Swoim pociągającym , perłowo-białym uśmiechem czarował dwie bliźniaczki. Pewnie jak każdego wieczoru chciał mieć przy swoim boku jakąś gąskę. Podejrzewam , że codziennie sypiał , całował , pieścił , dymał inną. Ale jak tu oprzeć się takiej urodzie ? Oskar był pół-Włochem , pół-Francuzem. Jego niebieskie oczy przypominały Morze Śródziemne w godzinach południa , a sylwetka.... określę to jednym słowem - sześciopak. Gdy wreszcie mnie zauważył puścił oko do dziewczyn i podszedł.
-Znowu spóźnienie. Ile razy jeszcze się to zdarzy ?
-Och , Oskar. Przestań. To dzięki mnie zastałeś te dwie urodziwe gąski , nieprawdaż ? Więc myślę , że raczej należy mi się premia.
Szef tylko posłał mi karcące spojrzenie , ale widziałam w jego oczach , że ma niesamowitą chętkę na jedną z tych bliźniaczek lub na trójkącik z nimi. Stanęłam za barem i westchnęłam. Perspektywa spędzenia tu 10 godzin nie za bardzo mnie pociągała. Zaczęłam wycierać kieliszki. Z głośników płynęła hipnotyzująca muzyka. Zamknęłam oczy , odwróciłam się tyłem do baru i zaczęłam dyskretny taniec. Mieszanka dymu papierosowego , oparów alkoholowych i zmieszane zapachy ludzi wprowadziły mnie w stan prawie odurzenia. Świat wokół mnie nie istniał. Była tylko muzyka i ja. Basy wybijały rytm bicia mojego serca. Bum....bum...bum... Z tego wcięcia wybudził mnie dopiero krzyk jednego z klientów.
-Do cholery ! Mogę wreszcie dostać to jebane piwo ?!
Odwróciłam się i mozolnie otworzyłam oczy. Przede mną siedział chłopak o kręconych włosach , na twarzy nie było żadnej szczeciny , oczy były niewiarygodnie błyszczące i kipiała z nich złość.
-Nie musisz się wydzierać. - mruknęłam.
-Ja..mhm..no..ten..przepraszam. - wyjąkał chłopak. Ślepia błyszczały mu jak tysiące gwiazd w lipcową bezchmurną noc.
-Więc?
Loczek zmierzwił swoją niesforną czuprynę i uśmiechnął się jak hollywoodzka gwiazda , ukazując wszystkie idealnie białe zęby. Zamiast odpowiedzi chłopak patrzył na mnie pożerającym wzrokiem i od czasu do czasu poruszał brwiami. Po kilku minutach nie wytrzymałam i wybuchłam gromkim śmiechem.
-Co? - zapytał brunet , rozglądając się wokół.
-Nic...po prostu zabawnie wyglądałeś.
-Na większość dziewczyn to działa. - bąknął.
-Tak , jeżeli dziewczyna jest napaloną kocicą i szuka kogoś , kto wygląda jak chory psychicznie James Bond.
Chłopak roześmiał się. Patrząc na niego , wydał mi się całkiem przystojny , choć osobiście wolałam starszych - z brodą , która drażniła zadziornie me policzki. Nigdy nie pociągali mnie chłopcy w moim wieku , byli po prostu zbyt niedojrzali i nie mieli "tego czegoś".
-A tak w ogóle , to na imię mi Harry. Harry Styles.
-Miło mi , jestem Mercy.
I tak zaczęłam się nasza znajomość , po niewinnego "na imię mi Harry".
***
I oto jest ! Kolejny rozdział , mam nadzieję że was nie zawiodłam. Na razie nie ma za dużo akcji , ale z każdym kolejnym chapterem będę starała się powoli rozkręcać. :) Jesli chcecie zostawiajcie mi adres swoich blogów. Z chęcią poczytam , a i jeśli macie twittera i chcecie byc informowani napiszcie w komentarzu ! 
                                                               xoxo Adriannna

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Prolog

Każdy człowiek popełnia błędy. Czasem większe, czasem mniejsze. Nie ma człowieka , który byłby idealnie czysty jak łza. Błędy są nieodłączną częścią naszego życia. W wieku dziecięcym najczęściej popełniamy gafy o charakterze kulturalnym , jako nastolatki podbieramy rodzicom pieniądze na papierosy , w dorosłym życiu nie potrafimy poprawnie uporządkować wydatków. Pewne błędy są bardziej wpływowe , inne mniej. Patrząc na swoją przeszłość te wszystkie gafy , które popełniłam wydają mi się śmieszne. To co zrobiłam teraz odegra w moim życiu ogromną rolę. O czym chciałabym wam opowiedzieć ? O tym , jak zaszłam w ciążę z jednym z najpopularniejszych wokalistów świata - Harrym Stylesem.

***
Wiem , wiem pewnie pomyślicie że zapowiada się kolejne banalne opowiadanie z niewinną dziewczynką w roli głównej i Stylesem jako bad-boy. Niestety , ale trochę się mylicie. Zgodnie odchodząc od takiej myśli postanowiłam wymyślić coś bardziej , wydaje mi się , kreatywnego. Mam nadzieję , że będziecie czekali na następne rozdziały i pozostaniecie tu ze mną do samego końca. :) Co do wyglądu bloga , to wiem że na razie prezentuje się słabo , ale w najbliższych dniach postaram się to zmienić. Jeśli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach niech poda swój nick w komentarzu :)
                                                                                               xoxo Adrianna